Od momentu gdy zobaczyłam je pierwszy raz na innych blogach wiedziałam, że muszę takiego mieć. Próbowałam candy, ale jakoś nigdy nie udało mi się wygrać. Cóż więc pozostało, USZYĆ i tak się stało. Jest troszeczkę krzywy, troszeczkę niedopracowany, ale mój własny i jestem z tego dumna.
Jeśli odwiedzi mnie ktoś, kto szyje i będzie miał ochotę dać mi jakieś wskazówki będę wdzięczna, bo przygodę z maszyną dopiero zaczynam, ale jestem pełna zapału.
A oto ona:
Nie zapomniałam też o decoupage.
takie nic ale potrzebowałam pojemnik na kawę. Powstaje jeszcze coś ale nie mogę jakoś tego skończyć, pociesza mnie to, że zostało tylko kilka warstw lakieru :)
4 komentarze:
Mnie też podobają się baaardzo :) Twoja Królisia słodka jest, ale na zagubioną trońkę wygląda ;) Szybciutko musisz jej uszyć towarzystwo :)))
Pozdrawiam
Marta
Dziękuję za miłe słówko, towarzystwo już powstaje:)
Fajne te uszaki :)
Śliczny jest ;) Piękne kolorki ma ;)
Prześlij komentarz